Energetyka

Decyzja Allianz o nieubezpieczaniu inwestycji węglowych jest kolejnym sygnałem, że węgiel na świecie, a szczególnie w Europie, staje się paliwem wstydliwym, od którego się odchodzi. Powinno to dać do myślenia wszystkim, którzy nadal chcą stawiać w Polsce na energetykę węglową.

Allianz nie będzie ubezpieczać ani siłowni węglowych, ani kopalni węgla. Do 2040 roku nie będzie już tego potężnego ubezpieczyciela także wśród współwłaścicieli firm, które mają na bakier z ochroną klimatu. „Zero carbon footprint” – ta polityka zaczyna coraz bardziej stawać się wizytówką firm, które dbają o klimat i oraz propagują odpowiedzialne korzystanie ze źródeł energii, które są nie związane z węglem. Nie chodzi tylko o emisje zanieczyszczeń przez energetykę węglową, ale także smog w miastach, który szczególnie mocno odczuwamy w Polsce w sezonie grzewczym. W branży finansowej decyzja Allianz wpisuje się także w niechęć banków do finansowania przemysłu i energetyki węglowej, co nie dziwi szczególnie w Europie, bo polityka klimatyczna Unii idzie zdecydowanie w kierunku dekarbonizacji. W tej sytuacji, finansowanie długoterminowych inwestycji jest bardzo ryzykowne, bo z powodu polityki dekarbonizacji oraz spadków cen technologii OZE może to wpędzić kredytodawców w kłopoty. Warto przypomnieć, że elektrownia węglowa „żyje” do 40 lat, czyli dziś kredytując lub ubezpieczając taki biznes inwestor finansowy wiążę się z partnerem na bardzo długu, w niepewnym otoczeniu regulacyjnym oraz przy nieznanych cenach energii w dłuższym okresie, które determinują możliwości np. spłaty kredytów.

Ale nie chodzi tylko o branże finansową. Także w innych branżach, np. przemysłowych i usługowych, korzystanie z energii węglowej staje się wstydliwe i jest ograniczane do minimum, lub nawet eliminowane. Dotyczy to np. działających w Polsce firm z zagranicznym rodowodem, szczególnie skandynawskim, gdzie „brudna”energia jest mocno na cenzurowanym. „Zero carbon footprint” pojawia się już jako jeden z celów strategicznych na najbliższe lata w wielkich korporacjach mających miliardowe przychody. Przykładowo jedna z czołowych skandynawskich sieci handlowych Polsce chwali się tym, że nie korzysta już zupełnie z energii z węgla, tylko z własnych kolektorów słonecznych oraz… posiadanych farm wiatrowych. Jedynym problemem jaki pozostaje jej do rozwiązania, to emisje CO2 podczas transportu towarów. Inna firma, typowo produkcyjna, nie ma co prawda farm wiatrowych, ale kupuje z kolei zielone certyfikaty. Myślę, że takich firm będzie przybywać, co stanie się „zaraźliwe” dla innych, które jeszcze mają niską świadomość na temat CO2.

Decyzja Allianz powinna dać wiele do myślenia decydentom w Polsce, ponieważ dalsze opieranie energetyki na węglu, pod szyldem bezpieczeństwa energetycznego, a tak naprawdę politycznych ustępstw wobec lobby górniczego,  po prostu może w skrajnym wypadku doprowadzić do spadku inwestycji zagranicznych, a stąd tylko krok do tzw. pułapki średniego dochodu. Zmiana paradygmatu węglowego w energetyce jest konieczna i powinna taka polityczna decyzja zostać podjęta jak najszybciej, aby umożliwić ewolucyjne przejście polskiej gospodarki z dominacji węgla do standardów niskoemisyjnych.