Według deklaracji rządowych prace nad gazociągiem Baltic Pipe idą zgodnie z planem i jeśli dostawy rozpoczną się jesienią 2022 r., to równoległe wygaśniecie kontraktu na dostawy gazu ze Wschodu otworzy przed polską energetyką nowe ogromne możliwości, a przede wszystkim będzie rewolucją pod względem bezpieczeństwa energetycznego, na którą czekamy od blisko trzech dekad.
Temat rurociągu, który połączy Polskę ze złożami gazu norweskimi ma kluczowe znaczenie dla dywersyfikacji dostaw gazu, bo przez nową rurę tłoczone może być 10 mld metrów sześciennych surowca, co razem z możliwościami terminalu LNG w Świnoujściu oraz wydobyciem krajowym zaspokoi potrzeby naszej gospodarki. A nawet umożliwi dostawy do naszych sąsiadów, szczególnie jeśli rozbudowana zostanie sieć połączeń transgranicznych (takie inwestycje popiera Unia Europejska).
Na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach można było usłyszeć zapewnienie, że w tym roku zostanie podjęta FID (Final Investment Decision), a dostawy mogą rozpocząć się od 2022 r. Ostatnie wypowiedzi Piotra Naimskiego, pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej wskazują, że już w tym miesiącu zostanie ustalona trasa przebiegu podmorskiego gazociągu, a wiosną przyszłego roku może zacząć się budowa, która potrwa 24 miesiące. Z deklaracji wynika także, że kontrakt z Gazpromem obowiązujący do 2022 r. nie zostanie przedłużony, zatem Polska uwolni się od nacisku ekonomicznego ze Wschodu związanego z dostawami gazu, do tego po cenach, które są wysokie.
W wypadku realizacji takiego scenariusza będzie to dobra wiadomość dla polskiej energetyki gazowej, bo planowanych jest kilka bloków gazowych (plany budowy ma np. PGE w Elektrowni Dolna Odra). Oddanie do użytku bloków we Włocławku i Płocku było ostatnio jedną z przyczyn wzrostu zapotrzebowania na błękitny surowiec. Tylko w zeszłym roku rynek gazu urósł o 2 mld metrów sześciennych (gdyby nastąpiły zakłócenia w dostawach gazu, to groziłoby to blackoutem w energetyce, bo część bloków jest gazowych).
Jeśli dodamy do tego plany zainwestowania przez polskie firmy w terminale gazowe w USA, to przed Polską wyłania się bardzo ciekawa perspektywa biznesowa w branży gazowej, która łączy się z zapewnieniem bezpieczeństwem energetycznego. W sumie problem uzależnienia od importu gazu z Rosji ma ogromne szanse być rozwiązany w 2022 r. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że właśnie ten rok może przejść do historii polskiej gospodarki, bo nikt nie będzie już grozić, że zakręci kurek z powodów politycznych.