Ogromna przecena spółek należących do stajni Leszka Czarneckiego jest dowodem na to, że inwestorzy giełdowi mają pamięć słonia i bezlitośnie traktują spółki, które nadużyły ich zaufania. Nie chodzi tylko o konieczność rezerw i odpisów, ale także na co się je tworzy i wcześniejsze uspokajające sygnały.
Po piątkowym komunikacie Idea Banku o konieczności dokonania gigantycznych odpisów, otwarte pozostawało tylko pytanie o to, o ile spadną na giełdzie bankowe aktywa jednego z największych prywatnych inwestorów na giełdzie – Leszka Czarneckiego. Rekordzista – Idea Bank – stracił blisko 30 proc.
Odpisy i przeceny to pokłosie m.in. afery GetBack, która od wielu miesięcy ciągnie w dół kursy wszystkich spółek, które miały z nią coś wspólnego, zarówno pod względem kapitałowym jak i wierzycielskim.
Poniedziałkowe wydarzenia mają jednak jeszcze jeden, pozafinansowy wymiar, ponieważ pokazują ile może kosztować utrata zaufania. Chodzi o wcześniejsze uspokajające informacje władz banku oraz kluczowego akcjonariusza. Gdy zaczęła się afera GetBack i kurs Idea Banku ruszył w dół, jego zarząd zapewniał w kwietniu, że nie ma ku temu fundamentalnych przesłanek, a sytuacja banku jest stabilna. Obecnie okazało się, że na skutek odpisów współczynniki wypłacalności spadną poniżej poziomów KNF. Podczas konferencji WallStreet w maju Karpaczu można było usłyszeć zapewnienie „nekrofilem nie jestem” na pytanie czy w stajni wielkiego inwestora nie ma już więcej „trupów w szafie”. A teraz „trup” wypadł.
Zaufanie inwestorów buduje się przez wiele lat, a stracić można bardzo szybko. Leszek Czarnecki był kiedyś dla indywidualnych inwestorów „guru” giełdowym, ufali w jego spółki, naśladowali jego inwestycje.Teraz musi sobie poradzić z ratowaniem swojego imperium i bolesną utratą zaufania, co jest gigantycznym wyzwaniem. Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że jedna z jego deklaracji znalazła swoje odbicie w odpisach: 14 mln zł na potencjalne roszczenia nabywców obligacji GetBack. Bo tam gdzie doszło do nieprawidłowości, np. misselingu, zobowiązał się uznać zasadne reklamacje i zadośćuczynić klientom. Niestety akcjonariusze jego spółek liczą ogromne straty i dla nich zadośćuczynienia raczej nie będzie.