Powołanie wyspecjalizowanego Sądu Rynku Kapitałowego może być przełomem w egzekwowania prawa w Polsce związanego ze sferą finansów. Zwiększy zaufanie do rynku szczególnie wśród inwestorów indywidualnych, których bulwersuje nieefektywność ścigania i karania za finansowe przekręty przestępców w białych kołnierzykach w sprawach prowadzonych przez sądy powszechne.
Problem z egzekwowaniem prawa na rynku kapitałowym mamy od początku jego istnienia, czyli od trzech dekad. O ile jeszcze nadzór finansowy, dzięki profesjonalizmowi pracowników i narzędzi, był w stanie wykryć np. manipulację lub insider trading, to po zawiadomieniu organów ścigania zaczynały się często schody, a gdy przychodziło do rozpraw sądowych, to zaczynały się naprawdę wysokie schody.
Ciekawie historie o poziomie wiedzy prokuratorów oraz sędziów na temat przestępstw giełdowych można usłyszeć anonimowo od b. pracowników nadzoru finansowego, którzy od lat 90. jeździli po całej Polsce w ślad za zawiadomieniami według miejsca właściwego dla przestępstwa. Prokuratorzy i sędziowe, którzy na co dzień zajmowali się sprawami o pobicia i kradzieże, nagle dostawali sprawę z kategorii przestępstw z rynku kapitałowego, i mieli często problem z odróżnieniem podstawowych pojęć giełdowych. Od jednego z b. pracowników nadzoru usłyszałem, że na drugim końcu Polski spotkał się z sytuacją, gdy ktoś nie odróżniał „BIG” od „WIG”, a Radę Giełdy mylił z… Radą Gminy. Charakterystyczne w wymiarze sprawiedliwości było także podchodzenie do spraw giełdowych jako do drugorzędnych i mniej szkodliwych, bo jeśli nikt nie wybił szyby w aucie albo nikogo nie zabił, tylko np. nielegalnie zarobił na wykorzystaniu informacji poufnej, to przecież nie był wielkim zagrożeniem.
Sytuacja poprawiła się, jeśli chodzi o kwalifikacje policjantów i prokuratorów po wprowadzeniu dla nich szkoleń przez nadzór finansowy i giełdę, a krokiem milowym było powołanie wyspecjalizowanego wydziału V w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, słynnej „piątki”, jako jedynej właściwej do spraw dotyczących przestępstw giełdowych. Dotychczas nie udało się jednak wywalczyć w resorcie sprawiedliwości powołania jednego sądu właściwego dla orzekania w takich sprawach, którego sędziowie mieliby na tyle specjalistyczną wiedzę na temat rynku kapitałowego i instrumentów finansowych, że swobodnie poruszaliby się w tematyce rynku kapitałowego. Oczywiście poziom wiedzy sędziów także rośnie, i obecnie jest dużo wyższy niż np. w latach 90., ale gigantyczny przyrost regulacji, instrumentów finansowych, transakcji, powoduje, że specjalizacja jest konieczna.
W Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego, nad którą trwa obecnie dyskusja, właśnie brak sądów specjalizujących się w przestępstwach o charakterze finansowym wymieniono wśród barier regulacyjnych, które przyczyniają się do nieefektywności rynku i zwiększania ryzyka, a jednocześnie obniżają zaufanie do niego. Dlatego wśród rekomendowanych działań mających na celu ochronę inwestorów wymieniono wprowadzenie tego typu wyspecjalizowanych sądów. Sędziowe, którzy orzekają w takich sprawach, poza wiedzą prawniczą, muszą mieć także wyspecjalizowaną wiedzę z zakresu finansów czy obrotu papierami wartościowymi. Utworzenie jednego Sądu Rynku Kapitałowego zapewniłoby także jednolitą linię orzecznictwa. Powinien mieć on możliwie szeroki zakres, rozstrzygać nie tylko sprawy cywilno-prawne, ale także orzekać w sprawach karnych. Bez tego wszystkiego efektywne i szybkie ściganie często bulwersujących przestępstw na rynku kapitałowym nadal będzie palącym problemem i kulą o nogi rynku.
Przewlekłość postępowań, niewielka liczba wyroków skazujących (szczególnie o dużym kalibrze przestępstw) bulwersuje od dekad przede wszystkim inwestorów indywidualnych, którzy mają poczucie, że gra toczy się nad ich głowami, a najłatwiej zarabiają cwaniacy albo przestępcy. Drobny inwestor, który nie widzi skutecznej egzekucji prawa oraz nieuchronności kary, dochodzi często do wniosku, że nie będzie „kopać się z koniem”, głosuje nogami i zabiera swoje pieniądze z giełdy. Nieprzypadkowo wśród największych słabości rynku kapitałowego w zeszłorocznym Ogólnopolskim Badaniu Inwestorów (OBI) Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, na drugim miejscu, po podatku od zysków kapitałowych, znalazły się właśnie przestępstwa na rynku kapitałowym. Otrzymały one aż 36,6 proc. wskazań, co jest gigantycznym skokiem w porównaniu z OBI z 2017 r., kiedy było 20,8 proc.! Jak się można domyślać, to efekt afery GetBack oraz innych, które wstrząsnęły rynkiem kapitałowym i zniszczyły jego reputację. Dlatego powołanie wyspecjalizowanego Sądu Rynku Kapitałowego jest koniecznym działaniem w celu odbudowy zaufania do naszego rynku.