Przyznanie nagrody Banku Szwecji im A. Nobla dla trzech ekonomistów za badania oraz innowacyjne podejście do walki z ubóstwem wskazuje jak bardzo palącym problemem na świecie stały się nierówności.
Nobliści pochylili się nad dwoma palącymi problemami współczesnego świata: oświatą oraz służbą zdrowia. Szczególnie na tych obszarach, gdzie bieda i wykluczenie powodują, że przede wszystkim młodzi ludzie mają ograniczony dostęp do podstawowych usług, a jeśli już go posiadają, to często przez słabe narzędzia oraz niewłaściwą organizację nie jest on efektywny, co powoduje generowanie nierówności.
O ile można usłyszeć, że werdykt jest zaskoczeniem, to akurat Komitet Noblowski po raz kolejny już okazał się bardzo wrażliwy na te obszary ekonomii, które mają coraz większe znaczenie. Tak było przed rokiem, kiedy nagrodzono naukowca zajmującego się związkiem klimatu z ekonomią. Bo to w jaki sposób ekonomia wpływa na klimat i odwrotnie jest co prawda przedmiotem nie tylko debaty, ale także międzynarodowych działań od ponad dwóch dekad, ale dopiero ostatnio staje się politycznym paliwem. Nagroda Nobla została w zeszłym roku przyznana tuż przed znaczącym przełomem politycznym w Europie – to eurowybory 2019 r. pokazały, że Europejczycy za jeden z kluczowych problemów uważają zagrożenie klimatyczne, co pokazali przy urnach wyborczych. Efekt jest taki, że nowa Komisja Europejska jako priorytet traktuje właśnie działania zmierzające do zapobieganiu katastrofie klimatycznej. Można powiedzieć, że przed rokiem decyzja o przyznaniu Nobla „klimatycznego” była wręcz profetyczna.
W tym roku trudno oczekiwać, aby docenienie dorobku Abhijit Banerjee, Esther Duflo i Michaela Kremera natychmiast znalazło swoje odbicie w działaniach politycznych, jednak jest pokazaniem kierunku w jakim powinna zmierzać edukacja i ochrona zdrowia, aby walka z ubóstwem była efektywna. Ostatnie dekady są bowiem okresem katastrofalnie rosnących nierówności społecznych, które objawiają się m.in. w dostępności do edukacji i ochrony zdrowia, nie tylko w w krajach rozwijających się, gdzie mamy boom demograficzny, ale także w dojrzałych gospodarkach, w których całe rzesze gorzej sytuowanych obywateli zostały zepchnięte na margines w dostępności do najważniejszych usług publicznych, które tak naprawdę przesądzają o jakości życia i poczuciu bezpieczeństwa. I w takich społeczeństwach, w których nierówności powodują napięcia, łatwo dochodzi w końcu do wybuchu społecznego niezadowolenia. W dojrzałych demokracjach jest to dążenie do zmiany władzy politycznej, aby odwrócić negatywny trend. Od Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii można było usłyszeć po Brexicie i niespodziewanej decyzji większości w referendum o wyjściu z UE, że trudno jest żyć w państwie, gdzie nie sposób dostać się do lekarza jeśli jest się przeciętnym obywatelem bez wielkich pieniędzy. Okazało się, że właśnie kiepski dostęp do wielu usług publicznych był utożsamiany z obecnością w UE oraz swobodnym przepływem kapitału i osób. Dlatego tematyka wskazana przez trójkę tegorocznych noblistów jest tak ważna, a decyzja Komitetu Noblowskiego wykracza znacznie poza prace nagrodzonych. Dlatego ma taką wartość.