Pożegnanie Prof. Grzegorza Domańskiego
Na warszawskich Powązkach pożegnaliśmy w czwartek Grzegorza Domańskiego, wybitnego prawnika, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, który na początku lat 90. był jednym ze współtwórców prawa rynku kapitałowego, b. szefa Rady Giełdy.
Dziś nawet trudno wyobrazić sobie jakie byłyby początki regulowanego rynku kapitałowego w Polsce, gdyby Grzegorz Domański nie był jednym z jego głównych architektów. Pracował w – jak to sam określał – „grupie zadaniowej” stworzonej przez Krzysztofa Lisa, pełnomocnika rządu ds. prywatyzacji w rządzie premiera Tadeusza Mazowieckiego, przed którą stało m.in. zadanie zbudowania w Polsce rynku kapitałowego i giełdy papierów wartościowych, nieobecnej w życiu gospodarczym przez ponad pół wieku. Dzięki temu został współautorem projektów ustaw o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, o obrocie papierami wartościowymi, narodowych funduszach inwestycyjnych, statutu GPW.
– Dostawałem problem do przemyślenia i musiałem odpowiedzieć na pytanie jak go można legislacyjnie „zjeść”. Siadałem i pisałem to, co potrafiłem przełożyć na język założeń do aktu legislacyjnego. Potem biegłem z tym do Balcerowicza na dysputy. Przedstawiałem punkt widzenia ściśle legislacyjny. Lista problemów była długa: od prywatyzacji, przez reaktywowanie giełdy, po utworzenie Komisji Papierów Wartościowych – mówił mi w jednym ze swoich ostatnich wywiadów do książki „Regulowany rynek kapitałowy w Polsce. Początki” wydanej w 2015 r. przez Fundację im. Lesława A. Pagi. Konstytucją dla nowego rynku było prawo o publicznym obrocie, o którego tworzeniu prof. Domański mówił: „Nie mieliśmy nic, zrobiliśmy coś z niczego, z głowy, z wzorów zaczerpniętych z innych gospodarek, z porad zagranicznych ekspertów i konsultantów. Przerabialiśmy to wszystko na polskie kopyto”. Zespół piszący ustawę wyjeżdżał za miasto, gdzie skoszarowany przez kilka dni „rył punkt za punktem”. Grzegorz Domański pisał kredą na tablicy zdania przepisów, „a reszta krzyczała: zmień to, tamto!”. Tak powstała zwięzła, krótka ustawa regulująca obrót publiczny, napisana prostym, zrozumiałym językiem, do przeczytania przez każdego.
Rozmowa z prof. Domańskim o początkach rynku kapitałowego do książki wydanej przez Fundację Lesława A. Pagi była pełna barwnego języka, anegdot i… odkrywania tajemnic. Jak choćby historia powołania GPW, która ruszyła 16 kwietnia 1991 r. bez… podstaw prawnych, bo ustawa o publicznym obrocie z 22 marca 1991 r. jeszcze nie zdążyła wejść w życie.
Z ogromną pasją potrafił opowiadać o przeprawach w Sejmie, aby posłowie przyjęli projekty ustaw dotyczących rynku kapitałowego. Jedną z przełomowych decyzji legislacyjnych, które leżały u podstaw zasad obrotu na warszawskiej giełdzie była dematerializacja akcji, która wówczas wydawała się jak „science fiction”. Dziś może to wydawać się oczywiste, że akcje spółek giełdowych nie istnieją fizycznie, tylko w formie zapisów komputerowych. Ale ponad ćwierć wieku temu w świadomości legislatorów i inwestorów był to prawdziwy przewrót kopernikański. I nakłonienie posłów do przyjęcia takiego rozwiązania było nie lada sztuką, która się udała. Grzegorz Domański wspominał, że udało się posłów ostatecznie przekonać do dematerializacji argumentem, że fizyczny obrót będzie zbyt kosztowny. Ale jak sam wspominał, były ogromne obawy, czy ludzie zrozumieją, że mają handlować czymś, czego fizycznie nie ma. Na szczęście polscy inwestorzy okazali się otwarci na nowe rozwiązania.
Środowisko rynku kapitałowego pożegnało niezwykłego człowieka, jednego z architektów prawnej transformacji polskiej gospodarki, której symbolem stała się giełda papierów wartościwych. Prof. Grzegorz Domański na początku lat 90. poprzedniego wieku znalazł się we właściciwym miejscu, we właściwym czasie, aby współtworzyć historię giełdy.
23 luty 2017
Tomasz Prusek