Dodatkowe oszczędzanie na jesień życia jest szczególnie ważne dla kobiet, ponieważ coraz bardziej rośnie luka w wysokości średniej emerytury w stosunku do mężczyzn urosła już do ponad tysiąca złotych brutto.
Rozpoczęcie 1 lipca programu PPK to dobra okazja, aby w debacie publicznej poruszać kwestie związane z wysokością przyszłej emerytury (tzw. stopa zastąpienia) oraz sposobem jej obliczania. Ma to kapitalne znaczenie, bowiem większość osób ubezpieczonych zdaje się nie wiedzieć lub nie rozumieć, że wysokość świadczenia zależy od składek, które zostały odprowadzone podczas lat pracy. Pod koniec lat 90. zdecydowano, że zamiast tzw. systemu zdefiniowanego świadczenia będzie system zdefiniowanej składki. Rodzi to ogromne skutki dla ubezpieczonych, bowiem o wysokości ich świadczeń przesądza liczba lat pracy, wysokość płaconej składki, czyli – w uproszczeniu – kto pracował krócej i mniej zarabiał, ten ma niższą emeryturę. I tutaj dochodzimy do sytuacji w jakiej znajdują się kobiety, która stawia je w znacząco gorszej pozycji niż mężczyzn, szczególnie z kilku powodów.
Po pierwsze mniej zarabiają. To problem znany na całym świecie, ale dopiero od niedawna zrobiło się o nim głośno, bo w wielu dojrzałych gospodarkach polityka gender wymaga np. ujawniania przez firmy różnic w płacach na tych samych stanowiskach kobiet i mężczyzn. To tzw. luka płacowa. Przyjmuje się, że wynosi ona ok. 20 proc., ale zdarzają się także branże, w których to nawet 30 proc. i więcej. A niższa płaca, to także mniejsze składki na ZUS, a w konsekwencji niższa emerytura. Po drugie kobiety często poświęcają wiele lat na wychowanie dzieci i mają okresy bezskładkowe, a nawet jeśli pobierają zasiłki macierzyńskie, to i tak składki od nich są niższe, ponieważ nie odpowiadają całej pensji. Na koniec dochodzimy także do katastrofalnego wpływu jaki na emerytury kobiet ma obniżenie wieku emerytalnego do 60. roku życia. Owszem, mogą wcześniej uzyskać świadczenie, ale za to jest ono niskie, bo krócej płacą składki. Dlatego tak ważne jest, aby – jeśli pozwalają na to im siły – pracowały dobrowolnie dłużej, nawet o kilka lat. Pozytywnie wpłynie to na emeryturę.
Na razie sytuacja jest taka, że statystycznie kobieta, która przechodzi obecnie na emeryturę ma średnio z grubsza aż o tysiąc złotych niższe świadczenie od mężczyzny (blisko 1700 zł). Po uwzględnieniu podatku dochodowego wychodzi z tego wręcz głodowe świadczenie, z którego trudno się utrzymać jeśli nie ma się dodatkowych oszczędności, a przecież koszty opieki zdrowotnej czy geriatrycznej rosną dopiero wraz z wiekiem. I tu sytuacja kobiet jest trudna, bowiem żyją dłużej niż mężczyźni, ta różnica rośnie i obecnie wynosi z grubsza dziesięć lat. Zatem czeka ich (oczywiście statystycznie) długie pobieranie niskiej emerytury.
Dlatego powinno się szczególnie dużo mówić o perspektywie emerytalnej kobiet w kontekście programu PPK. Właśnie dla nich, wszelkie dodatkowe oszczędności zgromadzone na starość, są tak ważne. Dzięki PPK mogą podnieść swoją stopę zastąpienia w pierwszych latach emerytalnych (PPK nie jest dożywotnie) z ok. 30 proc. do nawet 50 proc. (obecnie stopa wynosi jeszcze ok. 55 proc., ale będzie spadać). Zatem podejmując decyzję o „być albo nie być” w PPK warto, aby szczególnie kobiety wzięły wymienione argumenty pod rozwagę, gdyż im zdecydowanie bardziej potrzebne są ekstra pieniądze na starość niż mężczyznom, którzy relatywnie będą mieć zapewnione wyższe świadczenia, oddalające ich od ubóstwa.