Energetyka

 

Komitet Inwestycyjny Polskiej Grupy Energetycznej podjął zaskakującą decyzję o zmianie rekomendacji w sprawie budowy nowego bloku w Zespole Elektrowni Dolna Odra. Zmiast na węgiel, ma być na gaz. To, łącznie z przeproszeniem się rządu z energetyką jądrową, jest sygnałem, że sprawy emisji CO2 zaczynają być traktowane na poważnie przy wyborze paliw i nie ma już myślenia dogmatycznego o węglu.

Obecnie blisko 90 proc. energii elektrycznej produkowane jest w Polsce z węgla, pod tym względem jesteśmy europejskim rekordzistą. Dlatego w środowiskach ekologicznych podczas szczytu klimatycznego w Warszawie w 2013 r. nazwę Poland przekręcano na Coaland, a Polish – na Coalish. Na razie budujemy nowe ogromne bloki węglowe, ale być może są to ostatnie tak duże inwestycje oparte na paliwie, które w Unii Europejskiej jest na cenzurowanym. Unia postawiła na redukcję emisji CO2, czy to się podoba USA albo Indiom, czy też nie. A ponieważ jesteśmy w Unii to nasze elektrownie muszą zmniejszać emisje, bo inaczej mogą zostać finansowo dociśnięte do muru np. przez ceny uprawnień do emisji CO2. W Europie polityka dekarbonizacji jest faktem i nie ma co stawać cały czas okiniem. Lepiej myśleć jak zmniejszać emisje.

Warto pamiętać, że swoje dla ograniczenia emisji zrobią już nowe bloki, bo dzięki nowoczesnym technologiom będą miały znacznie wyższą sprawność. Chodzi o to, że aby wyprodukować tę samą ilość prądu potrzebują mniej węgla. To również będzie sprzyjało zmniejszaniu emisji CO2. Średnia sprawność bloku energetycznego w Polsce wynosi jedynie ok. 33 proc., a nowe jednostki budowane właśnie w Kozienicach czy w Opolu mają wskaźniki aż 45-46 proc. Nowe technologie mają także wpływ na obniżenie emisji CO2 o ok. 30 proc.

Kolejnym sposobem jest postawienie na elektrownie gazowe. Spalanie gazu powoduje o połowę mniejsze emisje CO2 niż węgla. Choć z powodu braku gazu z łupków nie ma co marzyć u nas o rewolucji łupkowej jak w USA, ale coraz bardziej realna dywersyfikacja dostaw gazu spoza Rosji daje szansę na stabilność i bezpieczeństwo dostaw dla dużych elektrowni, taka jak planowana o mocy 500 MW w Dolnej Odrze. To samo może dotyczyć elektrociepłowni o mniejszej mocy w miastach. Wybudowanie siłowni na gaz oznacza, że wzrośnie zapotrzebowanie na surowiec, ale mając w zanadrzu terminal LNG z możliwością rozbudowy oraz dostawy przez Baltic Pipe stabilność dostaw spoza kierunku rosyjskiego może zostać zapewniona. Z uwagi na lokalizację Dolnej Odry w północno-zachodniej Polsce kapitalne znaczenie ma też kwestia logistyki, czyli dostaw paliwa. Transport węgla drogą lądową jest bardzo uciążliwy i nieekologiczny, zaś odbudowa transportu rzecznego po Odrze nie taka łatwa. Dlatego „podpięcie” nowego bloku do rury z gazem zapewne było jednym z czynników za postawieniem na gaz.

W kontekście CO2 należy także analizować zwrot polityczny jeśli chodzi o atom. Powrót do planów wybudowania pierwszej elektrowni atomowej jest ukłonem w kierunku energetyki zeroemisyjnej i może wydatnie pomóc Polsce w ograniczaniu emisji CO2.

Dlatego warto śledzić doniesienia na temat wyboru paliwa dla polskich siłowni, bo może się okazać, że przekaz o wyższości węgla jako paliwa nad wszystkim to już przeszłość, albo działanie na potrzeby utrzymania spokoju społecznego na Śląsku. Ale polityka energetyczna zaczyna zmierzać w innym kierunku.