Fundusze emerytalne

 

 

Środowisko rynku kapitałowego emocjonuje się losami wezwania na akcje Tarczyńskiego, którego celem było wycofanie spółki z giełdy. Postawa OFE, które tanio nie chciały oddać akcji jest godna pochwały, bo właśnie w ten sposób – walcząc wspólnie o wyższą cenę – powinny dbać o interesy swoich członków.

Przez ostatnie lata wiele złego powiedziano na temat Otwartych Funduszy Emerytalnych, głównie po to, aby usprawiedliwić zagarnięcie przez państwo części obligacyjnej i propagandowo obrzydzić milionom Polaków pozostanie w funduszach. Ostatnie działania OFE pokazują, że poza tym, że są jedną z najtańszych form oszczędzania na emeryturę pod względem opłat, to potrafią one także zawalczyć o interesy przyszłych emerytów i nie są tylko owcami do strzyżenia przez dużych inwestorów na GPW. Przekonał się o tym EJT Investment, który ogłosił wezwanie na pozostałe akcje Tarczyńskiego, aby wycofać spółkę z parkietu. Początkowo zaproponował 10,50 zł za akcję, ale napotkał opór grupy funduszy (OFE Nationale-Nederlanden, Aviva, PZU Złota Jesień, Pocztylion, Aegon), które uznały cenę za niewystarczającą. W efekcie wzywający podniósł cenę dwukrotnie: do 12,60 zł i 14 zł, aby zadowolić posiadaczy akcji. Mimo to trzy z tych funduszy nie sprzedały akcji. EJT był rozczarowany takim finałem wezwania, ale jednak zdecydował się kupić akcje od pozostałych akcjonariuszy, którzy odpowiedzieli na jego ofertę.

Nie wiadomo jaki będzie ostatecznie giełdowy los Tarczyńskiego, ale ten przypadek dobrze świadczy o dbałości OFE o majątek powierzony im przez przyszłych emerytów, który lokują w akcje. Gdyby poszły po najmniejszej linii oporu akcjonariusze sprzedaliby akcje po 10,50 zł, a ostatecznie chętni zrobili to po 14 zł. Takie wspólne działanie, dodajmy bardzo skuteczne, jest też dowodem, że zarządzający i władze funduszy otrząsnęli się z wieloletniej niechęci do współpracy, aby unikać podejrzeń o działanie w porozumieniu lub zmowie. Idę o zakład, że przykład Tarczyńskiego sprawi, że szybko znajdą się chętni do naśladowania OFE, którzy będą starali się nie  dopuszczać do wycofywania spółek z GPW po niskich cenach, co stało się w ostatnich latach plagą. Co więcej, obowiązkiem zarządzających funduszami jest, aby maksymalnie dbali o interes swoich uczestników i tam, gdzie możliwe ostro targowali się o cenę w wezwaniu.

W sumie, pokiereszowane polityką rządu fundusze emerytalne pokazały lwi pazur i udowodniły, że pieniądze przyszłych emerytów są dla nich najważniejsze. Dodajmy, że to pieniądze istniejące realnie, a nie w formie zapisu księgowego jak w ZUS. Dlatego warto takim działaniom kibicować, bo dużemu akcjonariuszowi zawsze będzie zależeć na jak najtańszym wycofaniu spółki z giełdy. Nie chodzi o to, aby za wszelką cenę blokować takie działania, ale o to, aby zapłacił naprawdę godziwą cenę dla akcjonariuszy.