Rynek kapitałowy

Gigantyczne transfery socjalne powodują, że obniżka podatków dla inwestorów i spółek giełdowych wydaje się bardzo mało prawdopodobna. Tymczasem postulat przynajmniej zniesienia „podatku Belki” powinien się znaleźć w rekomendacjach środowiska giełdowego do strategii dla rynku kapitałowego, nad którą pracuje resort finansów i firma BTA Consulting. Uczestnicy rynku, zjednoczcie siły: „Teraz albo nigdy”!

Rząd chwali się idącymi w dziesiątki miliardów transferami socjalnymi, przede wszystkim programem 500 plus, uszczelnieniem wpływów z podatku VAT i poprawą ściągalności podatków. Jednak gigantyczne potrzeby budżetu skutecznie blokują jakiekolwiek próby obniżenia lub zniesienia podatków dławiących rynek kapitałowy: „podatku Belki” czy podatku od kopalin.

Ten ostatni podatek, który w praktyce obciąża przede wszystkim KGHM, został wprowadzony z zaskoczenia przez rząd PO-PSL w 2012 r., ale w kampanii wyborczej w 2015 r. został wykorzystany politycznie. Obecnie rządzący składali mocne obietnice, że podatek zostanie zniesiony, czym zdobywali wyborców. Nowy rząd miał – słowami przyszłej premier Beaty Szydło – zlikwidować „niesprawiedliwy podatek”.

Tymczasem – niczym „Chińcyki trzymają się mocno” w dramacie Stanisława Wyspiańskiego „Wesele” – równie mocno trzyma się podatek de facto miedziowy. Resort finansów podał, że do końca lutego z podatku otrzymał 281 mln zł. W całym roku planowane jest ściągnięcie do budżetu państwa 1,29 mld zł. Słyszeliście może ostatnio jakieś głosy domagające się zniesienia podatku? Owszem, były głośne w 2016 r., kiedy… PO-PSL domagało się zawieszenia podatku, a PiS odpowiadał, że zostanie zniesiony do 2017 r. Potem ucichli regionalni politycy, ucichli związkowcy… W 2017 r. wicepremier Mateusz Morawiecki oświadczył, że żadne prace nad podatkiem nie są prowadzone, a Jarosław Kaczyński właściwie zamknął temat stwierdzeniem, że KGHM to dobro narodowe i powinien służyć całemu społeczeństwu, a podatek miedziowy właśnie temu służy… Sęk w tym, że jak przyjdzie dekoniunktura na rynku miedzi, co może mieć związek z rozpoczętą wojna handlową USA kontra reszta świata, to skutki utrzymania tego podatku mogą być opłakane. Tyle, że do kiedy można doić fiskalnie KGHM, to liczy się każdy miesiąc wpływów, bo przecież po drugiej stronie trzeba finansować rosnące wydatki socjalne.

Nie inaczej jest z „podatkiem Belki”, choć głosów za jego zniesieniem nie brakuje od lat. Podczas konferencji Izby Domów Maklerskich w Bukowinie szef IDM Waldemar Markiewicz jako pierwszy postulat w strategii dla rynku kapitałowego wymienił zniesienie „podatku Belki”. Okazja do poważnej dyskusji na ten temat właśnie się nadarza, bo resort finansów rozesłał do uczestników rynku ankiety w związku z przygotowywaną Strategią Rozwoju Rynku Kapitałowego. Temat jest na czasie tym bardziej, że kryzys aktywności inwestorów na giełdzie widać gołym okiem nie tylko po słabej koniunkturze, ale także  po danych dotyczących składanych deklaracji PIT-38. O ile w 2010 r. było ich pół miliona, to za zeszły rok ok. 230 tys. (takie liczby padły podczas konferencji w Bukowinie). Jednak „podatek Belki” to nie tylko kwestia kilku miliardów złotych dla budżetu, ale także problem polityczny. Bo przecież kto zarabia i płaci PIT-38 według słynnego hasła „giełda to kasyno”? Przecież w takiej logice to bogacze, spekulanci itd. Zatem w przekazie politycznym może być poważny problem z wytłumaczeniem, dlaczego taki podatek miałby być zniesiony, skoro społeczeństwo potrzebuje dziesiątków miliardów złotych finansowania na projekty socjalne, a jednym ze źródeł jest zrzutka nielicznej, bo kilkusettysięcznej grupy graczy „ kasyna”. W tym duchu sprawiedliwości społecznej „podatek Belki” może istnieć „do końca świata i o jeden dzień dłużej”. Nie zmienia to faktu, że obowiązkiem środowiska rynku kapitałowego jest obecnie mocno podnieść kwestię likwidacji, zmniejszenia lub zawieszenia podatku, i zmiany paradygmatu polityczno-społecznego, który mu towarzyszy. Bo rynek kapitałowy potrzebuje jak kania dżdżu impulsu fiskalnego, skoro ma służyć budowaniu długoterminowych oszczędności, które są konieczne dla rozwoju gospodarki i zapewnieniu godnej emerytury po nadciągającym załamaniu systemu zabezpieczenia społecznego z powodu m.in. zmian demograficznych i rosnących kosztów wywołanych obniżeniem wieku emerytalnego. A „podatek Belki” jest przeszkodą.